Wlk. Brytania: Kolejki po niemiecki chleb
15 maja 2021Dla wielu Niemców zamieszkałych w Londynie niemiecki chleb jest cząstką ich ojczyzny. Ale także coraz więcej Brytyjczyków dostrzega jego zalety.
Zmiana upodobań
Po wypiekany na niemiecki sposób chleb ustawiają się długie kolejki. – Pomimo brexitu niemiecki chleb w dalszym ciągu cieszy się stale rosnącym powodzeniem, ponieważ w ostatnich latach był oferowany w wielu piekarniach przy supermarketach – mówi przewodniczący Niemiecko-Brytyjskiej Izby Przemysłowo-Handlowej w Londynie Ulrich Hoppe.
Asda, Sainsbury's, Tesco czy Marks & Spencer – żadna wielka brytyjska sieć handlowa nie rezygnuje z „German Style Bread”. Tym bardziej nie mogą sobie na to pozwolić ich niemieccy konkurenci, tacy jak Aldi i Lidl. Brytyjczycy są znani z zamiłowania do pieczywa tostowego, ale powoli przestawiają się na chleb żytni. Nikt nie jest w stanie podać dokładnych liczb, ale słyszy się, że jego sprzedaż wciąż wzrasta.
– Wpłynęli na to nie tylko liczni imigranci z krajów Europy Środkowo-Wschodniej, ale także zmiana upodobań samych Brytyjczyków, którzy coraz bardziej cenią sobie różnorodną ofertę wielu gatunków chleba i bułek – wyjaśnia Hoppe.
Z rosnącego popytu korzystają także niemieccy piekarze osiadli na Wyspach. Niemiecka piekarnia działa między innymi w Edynburgu w Szkocji. W południowo-zachodniej części Londynu niemiecki chleb oferuje Petra Braun, która ze swoim partnerem Peterem Wengerodtem prowadzi delikatesowy sklep pod nazwą „Hansel & Pretzel”. Sprzedawany tam chleb należy do najchętniej kupowanych produktów przez ich brytyjskich klientów.
– W gruncie rzeczy mieliśmy po prostu szczęście – mówi Perta Braun. Gdy w 2009 roku otworzyła swój interes „artisan food”, czyli artykuły spożywcze wytwarzane na tradycyjny sposób, wyroby te zaczęły przeżywać prawdziwy boom.
Książę Karol i „pretzel“
Dzięki znanemu z telewizji kucharzowi Paulowi Hollywood, który był jurorem w popularnym show „The Great British Bake Off”, wzrosło zainteresowanie Brytyjczyków nowymi gatunkami pieczywa. – Dziś także wiele brytyjskich piekarni ma swej ofercie żytni chleb na zakwasie, chociaż przeważają w nich nadal wypieki z mąki pszennej, jak mówi Petra Braun. – Nasza oferta jest pełniejsza i obejmuje pieczywo wypiekane w stu procentach z mąki pszennej, po ciemny chleb pełnoziarnisty – dodaje właścicielka niemieckiej piekarni. Jej piekarnia już wrosła całkowicie w brytyjskie otoczenie. W 2014 roku zajrzał do niej nawet sam książę Karol, który otrzymał od Petry Braun wielki "Brezel", po angielsku "pretzel", czyli po prostu obwarzanek.
Wieści z ust do ust
Na początku do powodzenia jej sklepu przyczyniło się wielu Niemców zamieszkałych w tej dzielnicy ze względu na działającą tam niemiecką szkołę. To się w międzyczasie zmieniło. O ile wcześniej trzy czwarte klientów sklepu stanowili Niemcy i zaglądało do niego niewielu odważnych Brytyjczyków, dziś skład klientów stał się wyrównany – połowa Niemców i połowa Brytyjczyków. Nadal jednak utrzymują się między nimi pewne różnice.
– Niemcy dobrze wiedzą, jaki gatunek chleba chcą u nas kupić, a Brytyjczycy lubią dać się zaskoczyć, chociaż zdecydowanie częściej sięgają po jasny, pszenny chleb – mówi Helga Braun.
Także Tanja Gugger zauważyła, że Brytyjczycy zaczęli eksperymentować z jedzeniem. W odległości zaledwie dziesięciu minut piechotą od „Hansel & Pretzel” otworzyła swoją piekarnię „Swiss Bread”. Przed oboma lokalami ustawiają się długie kolejki. Ludzie stoją w nich nawet pomimo padającego deszczu i kiepskiej pogody. Łączy je jeszcze jedno: brexit obniżył ich zyski.
– Od chwili brexitu dostawy do Wielkiej Brytanii trwają trochę dłużej i dochodzą do tego wysokie cła – tłumaczy Tanja Gugger. W obu lokalach chleb wypieka się na miejscu, ale większość składników pochodzi z Niemiec i Szwajcarii.
Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>
Długie deklaracje celne
– Oczywiście staramy się pozyskiwać jak najwięcej składników z Anglii – mówi Petra Braun. W przypadku drożdży jest to możliwe, ale z mąką pszenną są już pewne problemy. Chodzi głównie o jej smak. – Sprzedawana w Wielkiej Brytanii mąka pszenna pochodzi często z Kanady i od niemieckiej różni się kleistością, jest po prostu trochę inna – wyjaśnia. Ale zatrudnieni przez nią piekarze pochodzący z Niemiec jakoś dają sobie z tym radę. – Najważniejsze jest to, żeby nasz chleb smakował tak samo, jak ten sprzedawany w Niemczech – mówi.
Sprowadzanie z Niemiec składników do pieczywa stało się po brexicie trudniejsze, ale w przypadku innych artykułów sprzedawanych w jej sklepie sprawa wygląda już nieco inaczej. Z jej oferty całkowicie wypadła kiełbasa metka i ser z gór Harzu, ze względu na żądane przez stronę brytyjską zaświadczenia o ich pochodzeniu.
Najwięcej kłopotów Petrze Braun obecnie przysparza biurokracja i związana z nią papierkowa robota. Najgorsze są wyczerpujące deklaracje celne. Ich wypełnianie zabiera wiele godzin, nie mówiąc o związanych z nimi kosztach. Mąka, na przykład, kosztuje teraz trzy razy więcej niż przed brexitem.
(ntv.de & dpa)