Wspólna firma czyli udziały pracownicze
23 stycznia 2009Niemcy są pogrążone w recesji. W ciągu roku oczekuje się niespotykanego w historii powojennej załamania koniunktury. Niezważając na hiobowe wieści, Bundestag uchwalił dzisiaj ustawę, która reguluje zasady udziału pracowników w zarządzaniu i we własności przedsiębiorstw. Ale czy wobec zagrożenia kryzysem przedsiębiorcy będą tym zainteresowani? Czy pracownicy zechcą stać się współwłaścicielami firm w tak niepewnych czasach? Kwestie te były przedmiotem dyskusji polityków.
Wielka koalicja socjaldemokratów i chadeków zainteresowana jest, aby zwiększyć udziały pracowników w przedsiębiorstwach. Po latach wstrzemięźliwości związków zawodowych w żądaniach płacowych, pracownicy powinni otrzymać część zysków przedsiębiorstw - uważa Berlin. W latach 2003-2007 zyski przedsiębiorstw wzrosły o ponad 30%, zaś płace pracowników zaledwie o 4,3%. Norbert Brander, sekretarz stanu w Federalnym Ministerstwie Pracy mówi o "zmianie trendu".
- "W przyszłości wszyscy pracownicy, od portiera po członków dyrekcji, powinni mieć generalnie możliwość partycypacji w zyskach firmy, jeśli przyczynili się do sukcesu przedsiębiorstwa. I będzie to uregulowane ustawowo"- podkreśla Norbert Brander.
Akcje pracownicze
Uregulowana ustawowo ma zostać także praktyka partycypowania pracowników we własności kapitałowej przedsiębiorstwa. Jeśli pracownik zainwestuje własne pieniądze w firmę, otrzyma w przyszłości nie 18, lecz 20 % premii. Podniesiony zostanie także górny pułap zarobków, do których będą one wypłacane.
Ponadto przedsiębiorstwa mogą wypłacać pracownikom wolne od opodatkowania dywidendy w maksymalnej wysokości 360,- euro. Dotychczas suma ta wynosiła 135 euro.
Novum jest także uprzywilejowanie partycypacji pracowników we własności przedsiębiorstw, które łączą się w ramach jednej branży. W ten sposób zmniejsza się ryzyko dla pracowników, którzy w przypadku bankructwa firmy straciliby bezpowrotnie nie tylko miejsce pracy, ale i zainwestowane w przedsiębiorstwo pieniądze.
"Zgniły kompromis"?
Opozycja domaga się jeszcze większych gwarancji. Frank Schäffler z FDP mówił dzisiaj na forum Bundestagu o nieprzekonującym, skomplikowanym i zgniłym kompromisie.
- "Proponowane udogodnienia i sumy wolne od opodatkowania nie wyrównają tego, co rząd wyciągnie pracownikom z kieszeni wysokimi podatkami i planowanymi podwyżkami świadczeń na rzecz państwa, które zaplanowano w obecnej kadencji ustawodawczej" - podkreślił Frank Schäffler.
Niemieccy liberałowie obawiają się, że współudział pracowników we własności przedsiębiorstw może zagrozić zakładowemu funduszowi emerytalnemu, ponieważ jedno z drugim nie jest powiązane. Niemiecki liberał, Frank Schäffler uważa, że o wiele korzystniejsza byłaby opcja partycypacji pracowników w zyskach przedsiębiorstwa. Polityk CDU, Eduard Oswalt, nie zgadza się z nim. Uważa, że emocjonalne więzy z przedsiębiorstwem wpływają bardziej na motywację pracowników.
-" To, co dzisiaj zostało uchwalone, nie może być ostatnim słowem. Musimy dalej rozwijać formy partycypacji pracowników w przedsiębiorstwach. Ta ustawa to szansa na realizację wizji Ludwiga Erharda, który marzył o własności dla każdego" - przypomina Oswald.
W porównaniu z innymi krajami europejskimi Niemcy są w kwestii partycypacji pracowników dość w tyle, a wizja legendarnego "ojca niemieckiego cudu gospodarczego" Erharda jest jeszcze w powijakach. Tylko 2 procent pracowników w Niemczech partycypuje we własności przedsiębiorstw, w innych krajach od 15 do 30 procent.