Wulff się chwieje
21 grudnia 2011Oświadczenie prezydenckiego adwokata potwierdza wcześniejszą informację podaną przez tygodnik Der Spiegel, że zaprzyjaźniony z Christianem Wulffem przemysłowiec Egon Geerkens uczestniczył osobiście w rozmowach na temat prywatnego, półmilionowego kredytu na zakup domu. Do tej pory prezydent Wulff utrzymywał, że przyjął pożyczkę od żony Egona Geerkensa, Edith, i że w ciągu ostatnich dziesięciu lat nie utrzymywał z Geerkensami i należącymi do nich firmami żadnych stosunków biznesowych.
Nowe informacje
We wtorek (20.12) wyszła na jaw informacja, że założyciel i właściciel dużej firmy doradztwa finansowego AWD, Carsten Maschmeyer, z którym Christian Wulff pozostaje w bliskich kontaktach, pokrył w 2007 roku koszty ogłoszeń reklamujących książkę-wywiad z nim, wtedy jeszcze premierem Dolnej Saksonii, pod tytułem "Besser die Wahrheit" - dosłownie: "Lepiej prawdę". Rachunek opiewał na 42.731,71 euro.
Indagowany w tej sprawie Maschmeyer oświadczył, że uczynił to anonimowo i nigdy nie rozmawiał o tym z Wulffem. Deklaracja ta nie przekonała posłów z opozycji w landtagu Dolnej Saksonii, którzy wnieśli do konwentu seniorów wniosek o ponowne sprawdzenie zaciągniętych przez Christiana Wulffa kredytów. I choć wniosek został odrzucony, prezydent "wzbogacił się" o jeszcze jedną sprawę, z której być może będzie się jeszcze musiał tłumaczyć.
Niewykluczone, że także w hanowerskiej prokuraturze, do której wpłynęły tymczasem cztery doniesienia o przestępstwie w postaci, najprawdopodobniej, przyjęcia korzyści, o czym informuje dziennik Stuttgarter Nachrichten.
"Jestem grzesznikiem, zbłądziłem"
Głos w sprawie prezydenta Wulffa zabrał arcybiskup Kolonii kardynał Joachim Meissner, który w wywiadzie dla lokalnej, publicznej stacji telewizyjnej WDR powiedział, że - jego zdaniem - powinien się on "przyznać do grzechu", i że nie zazdrości mu obowiązku wygłoszenia telewizyjnych życzeń bożonarodzeniowych do narodu.
"Nie radziłbym mu tego uczynić" - powiedział kardynał Meissner, zastrzegając się i podkreślając przy tym, że nie czuje się kompetentny ocenić zasadności zarzutów wysuwanych przeciwko prezydentowi.
Podobnych obiekcji nie mają politycy z opozycji. Ekspert od spraw polityki wewnętrznej partii SPD, Sebastian Edathy, zarzucił prezydentowi Wulffowi uprawianie "taktyki salami", przypominającej sposób postępowania byłego ministra obrony Guttenberga, który tłumacząc się z zarzutów o plagiat rozprawy doktorskiej przyznawał się sukcesywnie "tylko do tego, co można mu było udowodnić".
Tego samego zdania jest szef bawarskiej SPD, Florian Pronold.
Tymczasem klub poselski SPD w landtagu Dolnej Saksonii nadal żywo interesuje się charakterem kontaktów Wulffa z małżeństwem państwa Geerkensów i nie wyklucza użycia "instrumentów parlamentarnych", jeśli okaże się to konieczne.
Koalicja murem za Wullfem
Prezydent Wulff może w dalszym ciągu liczyć na poparcie ze strony polityków rządzącej koalicji. Minister obrony Thomas de Maiziére oświadczył w wywiadzie dla dziennika Berliner Zeitung, że ma do niego pełne zaufanie i skrytykował styl i kulturę dyskusji publicznej w jego sprawie.
W podobnym duchu wypowiedział się w wywiadzie dla Neue Osnabrücker Zeitung wiceszef CDU w Dolnej Saksonii Hermann Kues.
Za Wulffem stanął także nowy sekretarz generalny partii FDP, Patrick Döring, który w rozmowie z dziennikarzem z redakcji gazety Rheinische Post zbagatelizował doniesienia o sfinansowaniu przez wspomnianego na początku szefa AWD, Carstena Maschmeyera, kosztów reklamy książki-wywiadu z Christianem Wulffem.
Wszystko to nie zmiania faktu, że prezydent wciąż jest w opałach i traci na popularności. Jak wynika z najnowszej ankiety instytutu badannia opinii publicznej Forsa, 31 procent ankietowanych powiedziało, że Wulff stracił w ich oczach na wiarygodności.
dapd, rtr, afp/ Andrzej Pawlak
red.odp.: Małgorzata Matzke / du