Wydawnictwo Suhrkamp przenosi się do Berlina
11 lutego 2009Decyzja wydawnictwa o przeprowadzce do Berlina wywołała trzęsienie ziemi w świecie niemieckiej kultury. Gazeta – instytucja „Frankfuter Allgermeine Zeitung” porównała ją do niszczycielskiej tsunami dla kultury frankfurckiej. To miasto jest przecież od dziesięcioleci miejscem najważniejszych międzynarodowych targów książki, a oknem wystawowym Frankfurtu oraz targową instytucją było także wydawnictwo Suhrkamp. Co dalej ?
Absolutna dominacja Berlina
Berlińczycy przyjęli wieści o przeprowadzce wydawnictwa z nieukrywaną radością. Senator ds. gospodarczych Berlina (regionalny minister ) Harald Wolf uważa, iż Berlin stanie się niebawem „niemiecką metropolią wydawniczą”. Już dziś działa w Berlinie 200 wydawnictw, wśród nich tak renomowane jak Ullstein, Aufbau czy Wagenbach. Politycy berlińscy robią wszystko, aby było ich więcej i są zdania, że przeprowadzka Suhrkampa to impuls dla innych. Młodych pisarzy mniej interesują opinie polityków, a bardziej aktualne trendy, a przeprowadzka do Berlina to trend i moda. Od lat już metropolia nad Szprewą jest magnesem dla artystów, designerów, filmowców, pisarzy, słowem dla kreatywnych profesji różnej maści.
Większość z nich żyje ze zleceń, które w Berlinie noszą nazwę „projektów”, rzadko który ma etat. Obsiadają kawiarnie przy Kollwitzpaltz i Helmholtzplatz – najczęściej z laptopami – i tworzą. W 2007 roku w Berlinie ukazało się 10317 publikacji literackich, więcej niż w Monachium, Frankfurcie nad Menem i Stuttgarcie.
Zmierzch federalizmu w kulturze?
Podobnie ma się sprawa z malarzami, rzeźbiarzami i właścicielami galerii. Gigantyczne atelier w dzielnicach niedaleko centrum kosztują grosze, w porównaniu z cenami w Kolonii czy Monachium. W Berlinie koegzystują bohema i biedermeier.
To właśnie owa atmosfera berlińska była główną przyczyną, która skłoniła szefową wydawnictwa Suhrkamp Ullę Unseld – Berkéwicz do opuszczenia Frankfurtu nad Menem, miasta uznawanego za stolicę kapitału niemieckiego, i przeniesienia się do berlińskiego laboratorium, które jest mieszaniną tradycji i awangardy. A jakie konsekwencje mieć będzie ta permanentna przeprowadzka do Berlina dla innych, głównie zachodnio – niemieckich metropolii? Kolonia, Monachium, Duesseldorf, czy Hamburg nie robią wiele, aby zatrzymać u siebie artystów i związane z nimi instytucje. Kulturowy federalizm to była to tej pory główna cecha charakteryzująca życie kulturalne w Niemczech. Od czasu gdy Berlin przyciągać zaczął twórców z całego świata, inne ośrodki niemieckie przestały być atrakcyjne, także dla artystów niemieckich. Czy taki trend utrzyma się dłużej, zwłaszcza że, jak na razie, obecność artystów w Berlinie nie przekłada się na ogół na ich sukces finansowy? Menadżerowie kultury z miast zachodnio – niemieckich twierdzą nawet, że już niedługo rozpocznie się wędrówka w odwrotnym kierunku.(hw)