Zimna wojna 2.0. Rosyjscy szpiedzy przed sądem w Stuttgarcie
23 października 2012Para rosyjskich szpiegów działała w Niemczech od ponad 20 lat na zlecenie rosyjskiego wywiadu SWR. Niemiecka prokuratura przedstawiła im obecnie akt oskarżenia. Odpowiadać będą przed sądem w Stuttgarcie za działalność szpiegowską i za pośrednie fałszerstwo dokumentów.
Dwoje rosyjskich szpiegów znanych w Niemczech jako Andreas i Heidrun A, od roku przebywa w areszcie śledczym. Podejrzani są o pozyskiwanie informacji na temat politycznej i militarno-politycznej strategii UE i NATO.
Federalny Urząd Ochrony Konstytucji (BfV) wyjaśnił w kwestii państwa A.: "W przypadku Andreasa i Heidrun A. chodzi o dwoje domniemanych agentów rosyjskiego wywiadu zagranicznego SWR, którzy od ponad 20 lat żyjąc w Niemczech posługiwali się fałszywą tożsamością. Osoby takie określa się jako żyjące nielegalnie” I jak wyjaśnia w szczegółach BfV: „Ich zadanie polega nie tylko na pozyskiwaniu informacji, lecz także na prowadzeniu innych agentów. Konkretnie oznacza to, że szkolą oni i opłacają agentów SWR, oraz zlecają im określone zadania, które mogą być wykonywane także w jednym z krajów sąsiedzkich Niemiec".
Kontakt z "Agentką 90-60-90"
Jak się przypuszcza, domniemani szpiedzy przybyli do Niemiec już w roku 1988 lub 1990. Posługując się sfałszowanymi dokumentami podawali się za obywateli Austrii pochodzącymi z Ameryki Południowej. Osiedlili się na południowym- zachodzie Niemiec w Michelbach koło Marburga i tu prowadzili normalne życie, które maskowało ich szpiegowską działalność. Andreas A. studiował budowę maszyn. Obydwoje mówili z wyraźnym rosyjskim akcentem, lecz nie budziło to podejrzeń otoczenia. Przed 20 laty urodziła się ich córka, której nigdy ponoć nie zdradzili kim są naprawdę. Do dziś władze niemieckie nie wiedzą, jaki jest faktyczny wiek obydwojga agentów i jaka jest ich rzeczywista tożsamość.
Stwierdzono jedynie, że mieli oni kontakt z rosyjską agentką Anną Chapman, zdemaskowaną w 2010 r., która w Rosji jest obecnie gwiazdą mediów.
Sto tysięcy euro rocznie
Prokuratura Federalna twierdzi, że od roku 2008 do 2011 para szpiegów miała pod swoją pieczą innego agenta, który dostarczał im oficjalne dokumenty z holenderskiego ministerstwa spraw zagranicznych na temat UE i NATO. Zapłacili mu za nie ponad 72 tys. euro. Andreas A. miał przekazywać dalej te informacje rosyjskim zleceniodawcom posługując się tzw. martwymi skrzynkami kontaktowymi. Poza tym sami gromadzili informacje o kwestiach polityki bezpieczeństwa RFN, UE i NATO w odniesieniu do Rosji.
Zlecenia otrzymywali drogą radiową, na tzw. szpiegowskich falach - jak twierdzi niemiecka prokuratura. Swoje informacje do centrali rosyjskiego wywiadu przekazywali drogą satelitarną, a zaszyfrowane tajne informacje poprzez internetowe wideoportale.
Ich wynagrodzenie w minionych latach wynosiło prawie sto tysięcy euro rocznie. Zgromadzony przez nich majątek szacuje się na sumę 700 tys. euro. Mieli dom i trzy samochody.
Aresztowanie w październiku 2011
Szpiedzy zostali zdemaskowani po długotrwałym śledztwie niemieckiego kontrwywiadu i aresztowani 18 października 2011 r.
Jak stwierdza BfV: "Było to pierwsze aresztowanie osób nielegalnie przebywających w Niemczech od czasu zjednoczenia Niemiec i zakończenia zimnej wojny". Szef Federalnego Urzędu Ochrony Konstytucji Hans-Georg Maassen określił ten przypadek jako "jeden z największych sukcesów kontrwywiadu minionych lat".
Jak wynika z rozpoznania, byli oni częścią siatki rosyjskich agentów, na których trop wpadł kontrwywiad amerykański.
Przed sądem w Stuttgarcie rosyjskich agentów bronić będzie monachijski adwokat Horst-Dieter Poetschke, który występował już m.in. jako obrońca Guentera Guillaume'a, enerdowskiego szpiega, który był asystentem kanclerza Willy'ego Brandta.
Grozi im kara do 10 lat więzienia. Proces ma rozpocząć się w styczniu 2013 roku.
Cenne źródło informacji
Jak donosi gazeta "Welt am Sonntag" rząd RFN zabiegał o wymianę tej pary szpiegów na dwóch agentów więzionych w Rosji, którzy pracowali dla zaprzyjaźnionego z Niemcami wywiadu. W tajne pertraktacje włączony był także Urząd Kanclerski oraz federalne ministerstwo sprawiedliwości i MSW. Kontakt ze stroną rosyjską nawiązany został przez ambasadę Rosji w Berlinie. Przypuszczalnie w negocjacje włączeni byli także kanclerz Merkel i prezydent Putin.
Rosjanie nie przystali jednak na tę transakcję, przypuszczalnie ze względu na korzyść, jaką z procesu może wynieść rosyjski wywiad. W trakcie procesu przy drzwiach otwartych będzie on mógł bowiem zaczerpnąć informacji o tym, jak doszło do zdemaskowania ich agentów.
dapd, dpa / Małgorzata Matzke
red.odp. : Bartosz Dudek