Nerka w spadku
2 marca 2012Pozostawmy kwestie religijne i etyczne na boku. Każdy chce żyć długo i zachować na starość sprawność. Niekiedy – bez przeszczepu – okazuje się to niemożliwe. Lobby transplantologów jest gigantyczne, bo i dochody niemałe (zapobieganie ryzyku odrzutu zapewnia pokaźne wpływy przemysłowi farmaceutycznemu). Mniejsza o to. Teraz rząd i opozycja doszły do konsensu w kwestii systemu akwizycji organów. Dotąd wymagał on aktywności ofiarodawcy. Ten musiał zgłosić gotowość przekazania organu do transplantacji. Teraz w zasadzie też, ale procedura zmieniła się.
Delikatna, ale presja
Kasy chorych w regularnych odstępach czasu pytać będą swych członków, czy są gotowi do podarowania nerki czy serca. Już w tym roku Mustermann (synonim szarego obywatela) otrzyma list z zapytaniem w tej sprawie. Kampania ma być prowadzona agresywnie i stawiać pacjentów pod presją. Oczywiście władze zapewniają, że nikt nie będzie wymuszać zgody, czy grozić sankcjami. Od 2017 roku każdy Niemiec pytany będzie o to co pięć lat. Regulację poprzedzały dyskusje, które wskutek inicjatywy szefów klubów poselskich CDU/CSU i SPD, Volkera Kaudera i Franka - Waltera Steinmeiera doprowadziły do przełomu, zakończonego konsensem.
2011 - mniej transplantacji
Politycy ustalili nadto, że podczas wydawania dokumentów osobistych, jak paszport czy prawo jazdy, informować się będzie ich odbiorców nt darowizn organów. Także elektroniczna karta zdrowia posłuży do zapisu darowizn. Dotąd dawca musiał z własnej inicjatywy wyrazić wolę, o nikogo nie pytany, następnie otrzymywał legitymację dawcy, upoważniającą do pobrania jego organów na wypadek śmierci. Aktualnie na przeszczep organu czeka w Niemczech około 12 tysięcy pacjentów – informuje fundacja DSO. W 2011 roku pacjentom wszczepiono organy około 1200 dawców.
agencje / Andrzej Paprzyca
red. odp.: Iwona D. Metzner