Śledczy: Piloci Ryanaira ukrywali dochody. 101 postępowań
19 lipca 2016O aferze wokół największych europejskich tanich linii donoszą – po wspólnym dziennikarskim śledztwie – rozgłośnie WDR i NDR oraz dziennik „Süddeutsche Zeitung”. Wg tych mediów sprawa jest skomplikowana i ma dwa główne wątki: zatajanie dochodów przez osoby wykonujące usługi dla linii Ryanair oraz sam system zatrudniania, pozwalający przewoźnikowi obniżać koszty na niekorzyść pracowników.
Tajemniczo niskie dochody
Prokuratura w Koblencji w Nadrenii-Palatynacie zajmowała się sprawą tajemniczo niskich zarobków pilotów Ryanair przez cztery lata. Kilka dni temu zleciła przeszukania kilku placówek Ryanair na terenie Niemiec, a także m.in. siedziby firmy rachunkowej z miasta Neuss, która pomagała pilotom rozliczać się przed fiskusem i ZUS-em. Dochody, jakie deklarowali w dokumentach piloci, były o wiele mniejsze niż to, co zarabiali naprawdę. Straty instytucji publicznych śledczy oceniają na „kilka milionów euro”.
Zabezpieczono dowody i prokuratorzy wszczęli śledztwo przeciw 101 osobom. Zarzuty dotyczą zarówno wyłudzeń, jak i pomocnictwa. Obejmują Niemców rozliczających się z dochodów i płacących składki w Niemczech - głównie pilotów, w tym kapitanów - elitę tego zawodu, a także pośredników linii Ryanair.
Elitarny prekariat: na śmieciówce, a de facto na etacie
Żaden z pilotów nie był zatrudniony na umowę o pracę. Jak podają trzy niemieckie media, wszyscy prowadzili własne firmy i podpisywali z tanią linią kontrakty na świadczenie usług. Podczas przeszukań w sześciu placówkach Ryanair w Niemczech zabezpieczono m.in. te kontrakty. Jak podkreślają śledczy, piloci de facto pracowali na etatach, a własne firmy to tylko „fikcja” pozwalająca obniżać koszty: przewoźnik nie musiał martwić się o składki czy płacenie pilotom w czasie urlopów. Piloci musieli stosować się do wewnętrznych regulaminów linii Ryanair, nie mieli też możliwości pracy u innego przewoźnika, byli całkowicie do dyspozycji irlandzkich linii.
Wygląda na to, że przy okazji badania sprawy pilotów prokuratorzy odkryli cały system wokół przewoźnika. Działali w nim piloci zarejestrowani jako jednoosobowe firmy, pośrednicy, w tym zagraniczni – z Wlk. Brytanii, wspomagające wszystko od strony procedur kancelarie prawne i firmy doradcze.
Ryanair: Oferujemy śledczym wsparcie
Postępowania prowadzone są jednak tylko przeciw konkretnym osobom. Jak podkreślają trzy niemieckie media, nie ma dowodów na to, że Ryanair łamał prawo.
Zaznacza to też w reakcji na sprawę sam przewoźnik, który – jak czytamy – „oczekuje od swoich pilotów prawidłowego wywiązywania się z obowiązków podatkowych”. - Postępowanie ws. nieprawidłowości podatkowych nie jest skierowane przeciw Ryanair, Ryanair oferuje niemieckim urzędom swoje wsparcie w tej sprawie – oświadczyło dziennikarzom NDR przedstawicielstwo linii.
Ryanair zatrudnia ok. 3,5 tys. pilotów, ale tylko połowę na umowy o pracę. Reszta pracuje tak, jak Niemcy, przeciw którym toczy się postępowanie. To więcej niż w innych liniach. Jak podaje związek pilotów Cockpit, w całej branży na warunkach prekariatu – bez zabezpieczeń socjalnych ze strony pracodawcy – pracuje 16 proc. kapitanów samolotów.
opr. Monika Margraf