Dożywocie dla przedszkolanki za zabicie trzylatki
6 marca 2021W piątkowym wyroku Sąd Okręgowy w Moenchengladbach podkreślił szczególną wagę winy 25-letniej wychowawczyni Sandry M. Wina ta wyklucza w dużej mierze możliwość przedterminowego zwolnienia kobiety z więzienia. Sąd uznał także, że spełnione zostały kryteria zabójstwa, jeśli chodzi o podstępność i motywy działania kobiety.
Greta „z pewnością” nie była przygotowana na „zamach na jej życie” w przedszkolu na kilka dni przed jej trzecimi urodzinami, powiedział sędzia Lothar Beckers. Dziecko było zarówno „bezbronne” jak i „niewinne”. Sandra M. ze łzami w oczach przysłuchiwała się wyrokowi.
Okrutna przedszkolanka
W kwietniu ubiegłego roku podczas leżakowania Sandra M. miała uciskać klatkę piersiową Grety, aż ta przestała oddychać. Lekarzowi pogotowia udało się reanimować dziecko, ale zmarło ono wkrótce potem w szpitalu, dzień po swoich trzecich urodzinach.
Do przestępstwa doszło w ostatnim dniu pracy wychowawczyni, ponieważ placówka w Viersen rozwiązała z nią umowę o pracę z końcem miesiąca.
Pochodzącą z Geldern w Nadrenii Północnej-Westfalii Sandrę M. prokuratura oskarżyła o znęcanie się nad podopiecznymi także w ośmiu innych przypadkach. Sąd uznał ją za winną w odniesieniu do dwóch przypadków i uniewinnił od wszystkich pozostałych zarzutów.
„Nadal podejrzana”
W tym kontekście sędzia prowadzący rozprawę zaznaczył, że oskarżona nadal uznawana jest za osobę podejrzaną. Postępowanie dowodowe nie doprowadziło jednak do „sytuacji skazującej”. Na początku procesu z udziałem ławy przysięgłych Sandra M. zaprzeczyła oskarżeniom i milczała również w dalszym toku procesu.
Jako możliwy motyw przemocy sąd podał poczucie władzy, ponieważ wychowawczyni miała „problemy z upominaniem się o swoje” w pracy. W kontaktach z podopiecznymi stosowała „surowe i ostre metody wychowawcze” i „traktowała ich z góry”. W przypadku małej Grety istnieje przypuszczenie, że kobieta dusiła ją, ponieważ dziecko nie zachowywało się tak, jak sobie tego życzyła. Inne motywy, takie jak desperacja czy chęć odegrania roli bohaterki, zostały przez sąd wykluczone.
Surowy wyrok
- Wyrok jest tak surowy, jak tylko może być - powiedziała Marie Lingnau, która reprezentowała matkę Grety w procesie. Dzień ogłoszenia wyroku był dla matki dziewczynki „bardzo ciężki”. Niepokój kobiety wzbudziło jednak to, że wychowawczyni nie otrzymała zakazu wykonywania zawodu do końca życia.
Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>
Obrońcy Sandry M., którzy domagali się jej uniewinnienia, zapowiedzieli, że złożą apelację od wyroku. - Z pewnością nie jesteśmy zadowoleni z wyroku - przyznał adwokat Ingo Herbort. Dla oskarżonej decyzja sądu była zarówno „szokiem”, jak i „ciężką porażką”.
(AFP/jar)